czwartek, 1 maja 2014

Chapter 1.

Siedziałam w jego eleganckim samochodzie całkowicie zestresowana. Nie wiedziałam co
mam robić, czy w ogóle mogę się ruszyć. Ten koleś przerażał mnie. Na dodatek pewnie teraz wywiezie mnie gdzieś daleko do lasu, zgwałci, zabije i zakopie. Bałam się nawet na niego spojrzeć. Nie wiedziałam o nim nic. Nawet jak ma na imię. Nic mi nie powiedział. W ogóle, nie odzywał się od początku, a jedziemy od dobrych 10 minut. Nawet nie wiem gdzie jesteśmy, okolica była mi całkowicie nieznana.
- Jak masz na imię? - moje przemyślenia przerwał jego niski głos. Wtedy odważyłam się spojrzeć na niego. Jego wzrok skupiony był na drodze, nawet na mnie nie popatrzył. Może to nawet lepiej. Nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku, zamurowało mnie.
- Mam powtórzyć? - niecierpliwił się, wtedy dopiero przeniósł swój wzrok na mnie. Jego oczy... były takie magiczne. Kocie oczy. Mam słabość do chłopaków z zielonymi oczami, ale on mnie przeraża, on w ogóle jest wyjątkiem.
- Jade - powiedziałam cicho, odwracając wzrok. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem, kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem.
- Piękne imię, dla pięknej dziewczyny - co? To ty nie chcesz mnie zgwałcić? No, w sumie, pewnie chce mnie zmylić, a potem zaciągnąć gdzieś. Takim ludziom nie można ufać.
- A ty? - zebrałam się na odwagę i zapytałam go o to. Uśmiechnął się delikatnie, nadal skupiając całą swoją uwagę na drodze.
- Jestem Harry - pokiwałam głową i ponownie odwróciłam wzrok. Przez resztę podróży każdy był cicho. W końcu dojechaliśmy pod jakiś dom. Można było zgadywać, że to jego. Ale taki wielki? Skąd on wziął na to pieniądze? Po jego wyglądzie można uważać, że pali papierosy i zapewne też bierze narkotyki. To pewnie dlatego ma tyle pieniędzy, sprzedaje je.
Brunet obszedł cały samochód i otworzył mi drzwi. Wyciągnął do mnie rękę uśmiechając się. Byłam kompletnie zaskoczona i zdezorientowana.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam przyglądając się wielkiej posesji. Byłam pod wrażeniem, dom był naprawdę wielki.
- Jesteśmy u mnie w domu - wzięłam moją torbę i po prostu przeszłam jak najdalej od niego przyglądając się całej okolicy. To osiedle, musiało być chyba najbogatsze z całego Londynu, bo każdy dom był taki.
- Po co mnie tutaj przywiozłeś? - moja odwaga mnie zaskakiwała. Odwróciłam się od niego, podskoczyłam ze strachu, stał zaraz za moimi plecami. Jak mogłam go nie wyczuć? Dobry jest.
- Wkrótce się dowiesz, kochanie - przeszedł mnie dreszcz jak wypowiedział to ostatnie słowo - a teraz chodź, zobaczysz jak jest w środku i zobaczysz swój pokój.
Co kurwa? Swój pokój? Że niby co? Jak? Co ty ode mnie człowieku chcesz? Wiesz co, i tak najlepiej, by chyba było gdybyś mnie już dawno zabił, nie musiałabym tak cierpieć.
Chłopak poprowadził mnie w stronę drzwi, weszłam pierwsza i od razu zobaczyłam ogromną przestrzeń. Ten dom zdecydowanie nie pasował do niego.
- Rozgość się - powiedział. Coraz bardziej nie rozumiałam tego chłopaka. Był zagadką. Zostawiłam swoją torbę w przedpokoju i poszłam za nim. Wszędzie rozglądałam się, oglądałam. Byłam cicho, nie chciałam się odzywać. Bałam się, że coś źle powiem i on mi coś zrobi.
- Chcesz się czegoś napić? - usłyszałam jego głos z kuchni, która połączona była z salonem. Patrzył na mnie, stał na środku pomieszczenia. Zaprzeczyłam ruchem głowy i powróciłam do oglądania obrazów i przeróżnych ozdób znajdujących się w salonie.
- Chodź tutaj - usłyszałam jego głos, odwróciłam się i po prostu poszłam do kuchni, nie chciałam na razie mu się sprzeciwiać. Patrzył na mnie tymi swoimi przerażającymi tęczówkami. Skinął głową, bym usiadła przy stole, który stał w rogu pomieszczenia, wcześniej nawet go nie zauważyłam. Zajęłam jedno miejsce, a on usiadł naprzeciwko mnie.
- Chyba czas ci coś wyjaśnić - patrzył mi prosto w oczy. Westchnął głośno odwracając swój wzrok.
- To powiesz mi dlaczego akurat ja? Przecież nic ci nie zrobiłam - powiedziałam cicho.
- Tak. Ty mi nic nie zrobiłaś, ale twój ojciec tak - zmroziło mnie. Co? Mój ojciec? Co on zrobił? Czemu ja teraz muszę za to płacić?
- Co on zrobił? - zapytałam, chciałam wiedzieć jak najwięcej.
- Twój ojciec perfidnie mnie oszukał i okradł - powiedział z jadem, gdyby można było zabijać wzrokiem, chyba już dawno leżałabym pod stołem. - I właśnie teraz chcę się zemścić. Chcę odebrać mu to co kocha, będzie błagał mnie, bym przestał.
- Dlaczego mścisz się na mnie? - zapytałam.
- Bo tylko na tobie mogę. Nie ma nikogo innego.
- Kiedy mnie stąd wypuścisz?
- Nigdy.


-----------------------------------------------------------------------------
No to mamy rozdział 1 :)
Mam nadzieję, że opowiadanie się Wam spodoba, piszcie w komentarzach!
Do następnego :*

7 komentarzy:

  1. fak fak fak fak
    kocham to
    już to kocham
    o ja pitole
    jezu, to jest serio genialne.
    mówię poważnie, ja pitole
    ej jestem w szoku
    omg
    chce nastepny
    kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  2. "NIGDY"MAGDA CO TY PLANUJESZ
    YYYYY
    ale i tak fajny rozdzíał
    o lol
    pisz szybko
    paulina
    pa

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc zaskoczyłaś mnie ... Będzie się działo :)
    To opowiadanie jest jak narazie. Genialne , Pisz szybko chcem się dowiedzieć Co Będzie dalej... :)
    Zemsta XD
    Czekam na next. :)
    Kocham Cię <3
    Milena

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie. Czekam na następny...

    OdpowiedzUsuń
  5. O JPRDL... KURWA MAĆ JA SIĘ TEGO ZACZYNAM BAĆ!!!!
    BOŻE OJ BĘDZIE SIĘ DZIAŁO, BĘDZIE!
    KURWA NO!
    BOŻE... NIE WIERZĘ, ŻE TY PISZESZ TAKIE OPOWIADANIE! HAHAHA xD
    ZACZYNA SIĘ GENIALNIE!
    JEZUUU NO JUŻ TO KOCHAM! xD
    CHCE JUŻ NN ROZDZIAŁ!
    JA W OGÓLE TO NIE WIEM ,CO BYM ZROBIŁA NA MIEJSCY JADE W TAKIM WYDANIU... BOŻE...
    NO ZAPOWIADA SIĘ BOSKO...
    HARRY BĘDZIE SIĘ MŚCIŁ... BOŻE MAM NADZIEJĘ TYLKO, ŻE ON JEJ NIC NIE ZROBI O.O
    CZEKAM JUŻ NN ROZDZIAŁ! *.*
    KOCHAM <3
    @LoveWithHarold

    P.S. Przepraszam ,ze wielkimi literami, ale cholernie pozytywnie mnie ZASKOCZYŁAŚ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. boze to jest piekne. <3333

    OdpowiedzUsuń