sobota, 5 lipca 2014

Chapter 4.

*Następny dzień*

Obudziłam się będąc przygnieciona czyimś ciałem. W jednej chwili wszystko mi się przypomniało, wszystkie wydarzenia. Jakoś od nowa odechciało mi się żyć. Podczas snu, przynajmniej mogłam sobie wyobrazić, że wszystko jest w porządku. Kiedy zorientowałam się kto na mnie leży, próbowałam zrzucić z siebie jego ciężkie ciało, ale on przez sen jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągnął. Powoli zaczynało brakować mi powietrza. Minimalnie odwróciłam się w stronę Harry'ego, by spróbować go jakoś obudzić. Uniosłam rękę i delikatnie poklepałam go po policzku. Czekałam, aż w końcu otworzy te swoje oczy, ale tego nie zrobił. Mruknął coś niezrozumiałego i na tym się zakończyło. Jak na zawołanie, usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu Harry'ego. Próbowałam wyjąć mu ten telefon, ale niezbyt mi się to udało. Chłopak jęknął cicho i odwrócił się, w końcu wypuszczając mnie ze swoich objęć. Wyjął dzwoniące urządzenie z kieszeni i nawet nie patrząc kto jest moim wybawcą, przyłożył je do ucha.
- Halo.. - odezwał się zaspanym głosem. Ciągle miał zamknięte oczy. - Co..? To dziś? Kurwa.. Muszę? - wnioskując po jego słowach, miał jakieś spotkanie, na które chyba ja też musiałam iść, bo nie sądzę, by zostawił mnie samą w domu. - Dobra.. będę za godzinę. - zakończył połączenie i odłożył telefon na szafkę. Wtedy dopiero spojrzał na mnie.
- Hej. - odezwał się ponownie. Serio? Tylko na tyle było go stać?
- Hej. - odpowiedziałam tym samym, odwracając swój wzrok na ścianę.
- Jak ci się spało? - w sumie.. łóżko całkiem wygodnie, ale sam Harry obok mnie.. To już mnie przeraża.
- Oprócz tego, że przez całą noc spałeś na mnie, to całkiem spoko. - zaśmiał się i przekręcił moją głowę w swoją stronę.
- Będziesz musiała się przyzwyczaić. - czemu on dzisiaj taki miły? To dziwne! Nawet bardzo. Pewnie cieszę się za wcześnie. I co miały oznaczać te słowa?
Harry podniósł się z łóżka, nadal będąc w ubraniach z wczorajszego dnia, ale widocznie zakręciło mu się w głowie, bo lekko się zachwiał. Złapał równowagę i podszedł do wielkiej szafy. Wyciągnął z niej jakieś ubrania, nie patrzyłam nawet co, odwróciłam wzrok.
- Ja bym ci radził wstać, bo za niecałą godzinę musimy wyjść z domu. Potem jedziemy na zakupy. - powiedział i wyszedł z pokoju. Przecież ja nawet nie mam tutaj ubrań. Chwilę później zobaczyłam go z powrotem w drzwiach. - A, i ubrania masz naszykowane w twojej łazience. - dodał i wyszedł. To zajebiście. Nawet nie wiem gdzie jest ta łazienka. Co za debil. Mógł przynajmniej mi wszystko powiedzieć, a nie.
Podniosłam się z łóżka, ciągle byłam ubrana w ciuchy z wczorajszego dnia, czyli w tą spódniczkę, która mnie zaczynała już wkurzać. Wyszłam z pokoju, ujrzałam korytarz, który teraz wydawał się krótszy niż wczoraj. Po lewej stronie na samym końcu zobaczyłam schody, czyli nie tam mam się udać. Chyba. Zaraz obok słyszałam dochodzące ciche śpiewanie spod prysznica, oznajmujące, że Harry tam jest. Skoro.. on teraz bierze prysznic, to może ja bym miała szansę na ucieczkę? To dobry pomysł! Od razu ruszyłam w stronę schodów, po cichu z nich schodząc. Na górze słyszałam głos Harry'ego wołającego moje imię. O kurwa, muszę się pośpieszyć. Już miałam naciskać klamkę od drzwi wyjściowych, kiedy za sobą usłyszałam jego chłodny ton głosu.
- Gdzie idziesz? - moje przerażenie wzrosło na poziom maksimum. Brunet złapał mnie za rękę i odwrócił, przygwożdżając plecami do drzwi. - Nie wyraziłem się kurwa jasno?! - wydarł się. Przymknęłam oczy i czekałam, aż mnie uderzy, albo coś w tym stylu, ale on po prostu odsunął się i chyba poszedł na górę. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę salonu, z którego zobaczyłam Harry'ego w kuchni opierającego się o blat. Nie chciałam go jeszcze bardziej wkurzać, więc po prostu poszłam na górę. Szukałam tej łazienki, aż w końcu znalazłam. Na małej szafce, obok prysznica leżały ubrania. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do szafki, sprawdzając jakie to są ubrania. Szczerze? Spodziewałam się, że Harry wybierze jakieś wyzywające, krótkie spódniczki, szpilki czy coś, a tu zwykła koszulka, krótkie, dżinsowe spodenki i vansy. W sumie, to lepiej. Zauważyłam też, że jest czarna bielizna, a nawet jakieś kosmetyki i szczoteczka do zębów. Wow, to się postarał. Chyba, że to nie on. Ale chwila.. skąd on wiedział jaką bieliznę kupić?! Już nic z tego nie rozumiałam.

*Perspektywa Harry'ego*

Najdziwniejsze w tej całej sytuacji było to, że ta dziewczyna nie tylko mnie wkurwiała, ale jeszcze pociągała. Obserwowałem ją już długi czas, ale nigdy z bliska. Nie wiedziałem również, że jest tak kurewsko piękna. Okej, widziałem jej zdjęcia i w ogóle, ale na żywo jest jeszcze piękniejsza. Boże, co ja gadam. W ogóle nie powinienem tego mówić. Kiedy chciała uciec, tak, to prawda, wkurzyłem się, ale jak na razie nie chciałem jej bić, ani nic w tym stylu. Jednak musiała wiedzieć, kto tutaj rządzi. Jeśli spróbuje drugi raz, wtedy dostanie. Dzisiaj całkowicie zapomniałem o tym spotkaniu naszego gangu, którego byłem przywódcą. Może i musiałem być tam pierwszy, ale chłopaki już się przyzwyczaili do tego, że się spóźniam. Zawsze do mnie dzwonili. Wszyscy wiedzieli, że porwałem Jade. Każdy pomagał mi w tym, by ją złapać, w końcu ten jej ojciec okradł nas wszystkich. Nasz cały gang. Chciałem odpocząć od tego wszystkiego. Od tych wszystkich problemów, wyjść i nie wrócić.
Słyszałem, że pobiegła na górę. Zapewne zaszyła się w łazience i prędko z niej nie wyjdzie. Postanowiłem sprawdzić jej torbę i zabrać jej telefon. Musiałem go jak najprędzej wyłączyć, by nikt nie mógł nas namierzyć. Wiedziałem, że zaczęli jej szukać, chłopcy obserwowali już dziś jej rodzinę. Wziąłem do ręki torbę i zacząłem poszukiwania telefonu. Znalazłem go, leżał na samym dnie. Zauważyłem ponad 100 nieodebranych połączeń i około 60 nowych wiadomości. Nawet nie sprawdzałem. Szybko wyłączyłem urządzenie i z powrotem schowałem do torby. Odłożyłem torbę w sypialni w szafie, by jej nie znalazła, ani nie szukała. Nie mogła mieć z nikim kontaktu. Od razu powiedziałaby gdzie jest, a wtedy miałbym przejebane. Wróciłem na dół i trochę ogarnąłem w salonie, pomimo tego, że powinna to zrobić ona. Potem poszedłem do góry, by sprawdzić, czy czegoś sobie nie zrobiła w tej łazience, bo coś długo w niej siedziała. Zapukałem lekko do drzwi, nikt się nie odezwał.
- Jade? - zacząłem, niecierpliwiąc się. Nie odpowiadała. - Jade? - powtórzyłem. Ej no kurde, co jest. Postanowiłem wejść do środka i zobaczyć co się stało. Drzwi były zamknięte na klucz. Wyważyłem je. Nie było trudno, nie takie rzeczy się robiło. Otworzyłem je szeroko, miałem zacząć się drzeć na nią, ale zobaczyłem jej ciało leżące na środku łazienki z zakrwawionym nadgarstkiem. Cholera.




---------------------------------------------------------------------
Dzień dobry, witam! :)
Wow, udało mi się nawet szybko napisać i dodać. Nawet długi jest ;)
No w sumie, w porównaniu do wcześniejszego to jest długi XD
Mam nadzieję, że Wam się spodobał :)
Pod ostatnim było tylko 4 komentarze :c
Postaracie się więcej?
Bardzo proszę.
Zostawcie choć malutki ślad po sobie. :)

Jeśli są jakieś błędy, to z góry przepraszam, nie jestem w stanie każdy zauważyć.
Myślę, że to tyle ;)
Komentujcie!
Do następnego :)
Kocham Was ♥

7 komentarzy:

  1. O zesz w morde jeza
    Pociela sie
    Serio
    Mimo ze tego nie toleruje to jest to w pewnym sensie ekscytujace tutaj
    Ale tylko tutaj
    Przepraszam ze nie odpisalam ci na asku ale bylam z rodzicami a telefon mialam u siebie
    Okej
    Harry hmmm nie wiem co mam o nim powiedziec
    Jade hmm chcialabym przeczytac jak mu sie sprzeciwia ale tak ostro
    W sumie to chyba tyle
    Czekam na wiecej misiu
    Kacekace <2

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział extra :) zapraszam do mnie http://iloveme1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhu no to sie porobiło. Wcale nie dziwie sie Jade że chciała sie zabić. Kurde no... Pocieła sie... No i co? Z tego wynika, że Harry znowu się spóźni na spotkanie, haha xD Ale kurcze... Jej ojciec okradł ich gang... I tylko za to sie teraz Harry mści? To dziwne O.O Nie no pewnie ma jeszcze jakiś powód. Cholernie mnie to teraz irytuje, bo ja nic kurde nie wiem! O.O
    Świetny rozdział, ale chce już kolejny *.*
    Czekam i pozdrawiam, mam nadzieje, że będzie szybko ^^
    Całuję @LoveWithHarold
    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ona sie pocieła! Magda , pomysly
    zakrwawiona nadgarstek
    pisz szybko
    ciekawe co teraz harry zrobi...
    i co teraz??
    kocham cie
    pa
    paulina
    xD

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jezu ... Pocieła się :'(
    Rozdział super <3 <3 <3 <3
    nareszcie się pojawił
    Przepraszam że nie przeczytałam wcześniej .. :O
    Pisz szybko !!!
    Milena ;)
    Kc <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne, wspaniale napisane ;**
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny dawaj next o_o

    OdpowiedzUsuń